Jak już wcześniej wspominałam, moje włosy były w fatalnej kondycji... Nie tylko wypadały na potęgę, ale również puszyły się, elektryzowały i sprawiały trudności w rozczesywaniu. Używam specjalistycznych szamponów i odżywek, lecz jak wiadomo podstawą jest walka z problemem od wewnątrz. W aptekach i drogeriach jest dostępnych wiele doustnych preparatów ze skrzypem polnym czy biotyną, więc jest w czym wybierać. Sama przetestowałam już wiele tego typu suplementów. Z natury jestem osobą niecierpliwą i efekty kuracji chciałabym widzieć natychmiast - jak wiadomo, jest to nierealne. Zawsze brakowało mi także systematyczności - zażywałam tabletki wtedy kiedy mi się przypomniało, a jak wiadomo regularne przyjmowanie takich preparatów jest niezwykle istotne. Kiedy podczas zakupów spotkałam w Rossmanie misie na zdrowe włosy firmy Noble Health nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Tym bardziej, że wcześniej czytałam o nich wiele pozytywnych opinii. Czy żelki, które stały się hitem blogosfery naprawdę potrafią zdziałać cuda? Jeśli jesteście ciekawi jak się u mnie sprawdziły zapraszam do przeczytania dalszej części wpisu. Stosowałam je systematycznie przez dwa miesiące, więc myślę, że moja ocena okaże się obiektywna.
Misie na zdrowe włosy są suplementem diety, który posiada niestandardową formę żelków. Jest przeznaczony dla osób dorosłych i zawiera zestaw składników odżywczych, które pomogą zachować piękne i zdrowe włosy. Wśród nich znajdziemy m.in.: biotynę, witaminę A, witaminę E, witaminę B6, witaminę B12, niacynę, miedź, cynk, selen, mangan. Każdy ze składników zawartych w żelkach pokrywa 100% jego dziennego zapotrzebowania. To produkt bezglutenowy, bezlaktozowy i wolny od GMO. Dla wszystkich, którzy dbają o sylwetkę mam dobrą wiadomość - każdy miś zawiera tylko 3 kalorie. Poniżej przedstawiam zdjęcie z wyszczególnieniem składników odżywczych suplementu diety w dziennej porcji (2 żelki).
Składniki: syrop glukozowy, cukier, woda, żelatyna, zastaw witamin i składników mineralnych (octan DL-alfa-tokofferylu, siarczan cynku, amid kwasu nikotynowego, D-pantotenian wapnia, octan retinylu, cyjanokobalamina, siarczan manganu, selenian (VI) sodu, chlorowodorek pirydoksyny, siarczan miedzi (II), monoazotan tiaminy, kwas pteroilomonoglutaminowy, D-biotyna), regulator kwasowości - kwas cytrynowy, stabilizator - sorbitol, substancja glazurująca - wosk carnauba, barwnik - beta-karoten, naturalny aromat pomarańczowy.
Żelki mieszczą się w plastikowym pudełeczku z nakrętką, która jest dodatkowo zaplombowana, dzięki czemu możemy mieć pewność, że nikt wcześniej go nie otwierał. Opakowanie jest pokryte niebieską etykietą z wizerunkiem misia, która zawiera wszystkie najistotniejsze informacje o produkcie. Żelki mają przesłodki wygląd. Przypominają mi nieco żelowe gumisie, które uwielbiałam w dzieciństwie. Nie są zbyt twarde, co uważam za duży plus. Jeżeli chodzi o ich smak, początkowo jest wyczuwalna pomarańcza, natomiast potem pojawia się lekka goryczka. Co do zapachu, na pewno nie pachną pomarańczą. Jest on dość specyficzny, przypomina mi nieco zapach Marsjanek - witamin, które zażywałam jako dziecko. Suplement diety jest dostępny w wielu aptekach i drogeriach, zarówno stacjonarnych, jak i internetowych. Ja zakupiłam go w Rossmannie, w którym jego cena regularna wynosi 31,99zł..
Pewnie jesteście ciekawi mojej opinii o tym produkcie. Tym razem postawiłam przede wszystkim na systematyczność, czyli codzienne zażywanie dwóch żelków (tak jak zaleca producent). Po dwumiesięcznej kuracji stan moich włosów znacznie się poprawił. Zauważyłam, że wypada ich dużo mniej. Ponadto odnoszę wrażenie, że stały się bardziej lśniące i miękkie w dotyku. Początkowo trochę rozczarował mnie gorzki smak żelków, jednak szybko się do niego przyzwyczaiłam. Zaniepokoiły mnie również problemy żołądkowe, które doskwierały mi po zażyciu dwóch żelków jednocześnie - wtedy występowały u mnie lekkie mdłości. Po tym jak sytuacja zaczęła się powtarzać postanowiłam rozdzielić zalecaną dzienną porcję i zażywać jednego żelka rano, a jednego wieczorem i wszelkie dolegliwości ustąpiły. Ogólnie jestem zadowolona z ich działania - włosy są widocznie wzmocnione. Wciąż jednak zastanawia mnie możliwa przyczyna występujących u mnie problemów żołądkowym, dlatego nie wiem czy zdecydowałabym się na ich stosowanie na dłuższą metę...
Mieliście okazję zażywać ten suplement? Jeśli tak, jak się u Was sprawdził? Zauważyłyście poprawę stanu swoich włosów? A może podobnie jak u mnie wystąpiły u Was jakieś skutki uboczne ich stosowania? Zapraszam do dyskusji.